Rzadko zdarza mi się realizować sesję ciążową w plenerze lub w innym wnętrzu niż studio. Tym bardziej cieszę się że mogę pokazać Wam tę właśnie sesję. Gosia i Kuba mimo już dość chłodnej jesiennej aury zdecydowali się na plener oraz bardzo ciekawe, kolorowe, kawiarniane wnętrze. Bardzo podoba mi się efekt naszej pracy. Sama współpraca z Gosią i Kubą to była duża przyjemność. Po pierwsze wzbudzili we mnie sympatię, tak zwyczajnie, po ludzku miło mi się z nimi pracowało. :) Po drugie byli bardzo dobrze przygotowani do sesji. Poza wskazówkami, jakich zawsze udzielam przed sesją przyszłym rodzicom mieli swoją wizję sesji, której konsekwentnie pilnowali i przygotowali akcesoria. I tak oto wspólnie zrealizowaliśmy ciepłą (mimo chłodu), kolorową sesję brzuszkową. Wyszło bardzo naturalnie i na luzie - o co dość trudno w świetle studyjnych lamp. To bardzo miła odmiana od sesji studyjnych.
Drodzy przyszli rodzice co Wy na to? Plener czy studio?
Miłego odbioru!
p.s. - o cudowny makijaż Gosi zadbała Dorota Mańkowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz